Zdrowa sztuczna żywność

Dieta wzbogacona substancjami leczniczymi to idealna oferta dla pacjentów, którym brakuje pieniędzy na lekarstwa. Tak twierdzą producenci tzw. żywności funkcjonalnej. Takie produkty mają działać jak leki - obniżać ciśnienie krwi, poziom cholesterolu, uśmierzać migrenę, a także chronić przed cukrzycą, nowotworami i chorobami serca. Kłopot w tym, że badania kliniczne nie potwierdzają leczniczego działania większości takich produktów.

Ekspertyzy dowodzą, że jedynie 5-10 proc. znajdujących się na rynku spożywczych produktów leczniczych zasługuje na miano żywności funkcjonalnej. Dr Sri Komanduri, gastroenterolog z Rush University Medical Center w Chicago, obserwował, czy produktami probiotycznymi zawierającymi żywe wyselekcjonowane szczepy bakterii można wyleczyć dolegliwości układu pokarmowego, takie jak biegunka i tzw. zespół jelita drażliwego. Jego zdaniem działanie tych produktów to jedynie efekt placebo.

Ponad połowa Europejczyków i Amerykanów wierzy, że dieta może zastąpić leki. Prawie 80 proc. z nich spożywało w ostatnim roku produkty wzbogacane substancjami aktywnymi. Niemal połowa Amerykanów sięga po wodę z przeciwutleniaczami, a 20 proc. regularnie jada zupę z echinaceą (jeżówka), która ma zapobiegać przeziębieniom. Dla producentów żywności funkcjonalnej to złoty interes. Ten sektor rynku rozwija się tak dynamicznie, że za dwa lata żywność prozdrowotna będzie stanowiła co najmniej 20 proc. wszystkich sprzedawanych produktów spożywczych. W Polsce liczba takich produktów od 1995 r. wzrosła z 30 do 500, a ich sprzedaż stale się zwiększa.

 

W ostatnich latach pojawiły się płatki zbożowe i jogurty z dodatkiem kwasu foliowego oraz batoniki z wapniem i L-karnityną. Nie zaskakuje już pieczywo z witaminami, probiotyczne masło czy czekolada wzbogacana „starannie wyselekcjonowanymi szczepami bakterii Lactobacillus i Bifidobacterium". Nawet producenci napojów typu cola prześcigają się w dodawaniu prozdrowotnych suplementów, żeby przyciągnąć coraz bardziej dbających o dietę konsumentów. Firma Nestle wprowadziła napój gazowany na bazie zielonej herbaty - jego jedna porcja ma zwiększać spalanie organizmu o 60-100 kalorii w porównaniu z liczbą kalorii spalonych bez wypicia napoju. - Coraz więcej osób chce się chronić przed chorobami cywilizacyjnymi i przedwczesnym starzeniem. Niestety, zwykle ślepo wierzą producentom, którzy nadużywają określenia „żywność prozdrowotna" bądź bezprawnie przypisują jej takie działanie. Na etykiecie produktu każdy może napisać to, co chce, bo wciąż nie ma uregulowań prawnych dotyczących żywności funkcjonalnej - mówi Aneta Czerwonogrodzka, dietetyk z Zakładu Żywienia Człowieka Akademii Medycznej w Warszawie.

Za jeden z niewielu skutecznych nośników prozdrowotnych dodatków jest uważana margaryna. Ma ona konsystencję emulsji i można do niej wprowadzić zarówno składniki rozpuszczalne w wodzie, jak i w tłuszczach. Sterole i stanole redukują cholesterol LDL. Bardzo słabo na obniżenie poziomu cholesterolu wpływają natomiast jajka czy pieczywo wzbogacane kwasami omega-3. Takich produktów żadną miarą nie można zaliczać do żywności funkcjonalnej, bo jej zadaniem jest nie tylko odżywianie, ale także poprawianie stanu zdrowia.

 

Substancje aktywne, takie jak probiotyki, błonnik pokarmowy, oligosacharydy, alkohole wielowodorotlenowe, fosfolipidy, polifenole, białka, peptydy, wielonienasycone kwasy tłuszczowe czy witaminy, są dodawane do produktów, które bez prozdrowotnych dodatków miałyby minimalną wartość odżywczą. To tzw. designer food, produkty, do których zostają dodane nietypowe dla nich składniki (na przykład błonnik do białego pieczywa czy bakterie do batoników).

Firma Danone wprowadziła na rynki zachodnie jogurt Essensis wzbogacony ekstraktami z zielonej herbaty i witaminą E, który ma działać ochronnie na skórę. Wygładzające zmarszczki napoje z przeciwutleniaczami oferują także producenci wód mineralnych. „Nie ma wątpliwości, że przeciwutleniacze są korzystne dla zdrowia. Trzeba je jednak podać we właściwy sposób. W wypadku napojów dotychczas dostatecznie nie udowodniono ich odmładzającego wpływu na skórę. Większość badań prowadzono na zwierzętach lub kulturach komórkowych in vitro, a w najlepszym wypadku - na niewielkich grupach ludzi, zbyt małych, by dowieść, że napój z przeciwutleniaczami ujędrnia skórę" - mówi prof. Joel Gelfand, dermatolog z University of Pennsylvania. - Włączając do diety żywność prozdrowotną, łatwo przekroczyć bezpieczne dla zdrowia dawki aktywnych związków, bo ich spożycie nie jest tak ściśle kontrolowane jak w lekach, a ich przedawkowanie może być niezauważalne - mówi Aneta Czerwonogrodzka. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych sugerują, że nadmiar kwasu foliowego maskuje niedobór witaminy B12 i u starszych osób może spowodować nieodwracalne uszkodzenie mózgu. Z kolei stosowany przez długi czas i w zbyt dużych ilościach beta-karoten może spowodować zniszczenie wątroby i stać się przyczyną rozwoju nowotworu. Rodzice, nie wiedząc o tym, pozwalają małym dzieciom na wypijanie nieograniczonych ilości soków marchwiowych, bogatych w tę substancję. Nawet jeśli wpływ substancji czynnych zawartych w poszczególnych produktach jest znikomy, mogą one wchodzić w interakcje z innymi substancjami i zaburzać wchłanianie niektórych z nich.

Błonnik pokarmowy, którym wzbogaca się coraz więcej produktów, zmniejsza wchłanianie żelaza. Podobnie działa wapń dodawany obficie do przetworów mlecznych. Pokarmy takie jak soja, bogate w fityniany, utrudniają wchłanianie żelaza oraz cynku i wapnia. Efektem interakcji niektórych aktywnych dodatków do żywności mogą być groźne skutki uboczne.

Tak jest z witaminą A. Wbrew dotychczasowym przekonaniom nie ma ona znaczącego wpływu na poprawę stanu zdrowia. Nie chroni przed nowotworami i chorobami krążenia. W połączeniu z witaminą E i beta-karotenem nawet o 30 proc. może jednak zwiększyć ryzyko wystąpienia nowotworu. Niewykluczone, że spożywaniu substancji leczniczych w pożywieniu będzie towarzyszył tzw. efekt odbicia, tak jak w wypadku niektórych leków. Przyjmowany lek działa tylko przez pewien czas, a potem powoduje nasilenie objawów chorobowych.

Przykładem są niektóre krople do nosa: długo stosowane przestają udrażniać drogi oddechowe i przyczyniają się do zapalenia śluzówki nosa. Podobnie jest z kortykosteroidami stosowanymi w leczeniu chorób zapalnych skóry - początkowo zmniejszają stan zapalny, powodując skurcz naczyń krwionośnych. Przy dalszym stosowaniu jednak naczynia ponownie się rozszerzają. Podobnego efektu nie można wykluczyć w wypadku margaryny obniżającej poziom cholesterolu.

W Stanach Zjednoczonych wzbogacanie żywności w substancje biologicznie czynne zapoczątkowano w latach 30., ale do tej pory nie ustała dyskusja na temat sensowności takich działań. - Dodawanie substancji aktywnych do żywności to eksperymentowanie na ludziach - uważa dr David A. Kessler z Food and Drug Administration. Przykładem są probiotyki. Niektórzy producenci chwalą się, że ich produkty zawierają więcej dobrych bakterii. - Nie ma jednak pewności, czy w większej ilości te mikroby nie są szkodliwe - twierdzi dr Gary Huffnagel z University of Michigan, autor książki „The Probiotics Revolution". W wypadku kwasu foliowego dodawanego do żywności, mleka z witaminą D, mąki z żelazem i fluoru w wodzie mineralnej najlepiej udowodniono jedynie to, że mało prawdopodobne jest wystąpienie skutków ubocznych. Nawet dobrze udokumentowany wpływ przeciwutleniaczy i kwasów omega-3 na spowalnianie postępów choroby Alzheimera ma mniejsze znaczenie niż dieta uboga w cukry i produkty o niskim indeksie glikemicznym, wspomagana aktywnością umysłową i fizyczną. - W zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym najważniejsze jest stosowanie zbilansowanej diety złożonej z produktów naturalnie bogatych w składniki odżywcze, jak pieczywo z pełnego przemiału, ziarna zbóż, ryby czy warzywa. Dopiero w wypadku wystąpienia zaburzeń fizjologicznych można stosować produkty prozdrowotne, ale tylko z zalecenia lekarza i jako uzupełnienie zrównoważonej diety i aktywnego trybu życia - mówi Aneta Czerwonogrodzka. Taką dietę miał na myśli noblista Carl Linus Pauling, gdy przekonywał, że właściwe odżywianie będzie medycyną jutra.

 

Zobacz, co o tym artykule sądzą użytkownicy forum Biosłone.

Autor: Monika Florek-Moskal

Źródło: Placebo na talerzu