Leczenie otyłości i cukrzycy

Otyłością nazywamy nadmierny rozrost tkanki tłuszczowej, co jest rzeczą dla wielu oczywistą. Mniej oczywisty jest już fakt, że nie mówimy tutaj o tłuszczu, lecz właśnie o tkance, którą, jak każdą tkankę, tworzą wyspecjalizowane komórki, w tym przypadku komórki tłuszczowe, które – wypełnione tłuszczem albo puste – tworzą tkankę tłuszczową. Ponieważ komórki tworzące tkankę są takie same, to wielkość (grubość) tkanki zależy od ich ilości. Stąd już prosty wniosek, że otyłość to po prostu zbyt duża ilość komórek, w których organizm magazynuje energię w postaci tłuszczu.

Nie wystarczy zatem pozbyć się pewnej ilości tłuszczu i sądzić, że jest to odchudzenie. Taki zabieg najczęściej prowokuje organizm do bardziej ekonomicznego gospodarowania energią.

Pozbyć się tłuszczu wypełniającego komórki tłuszczowe jest stosunkowo łatwo – wystarczy po prostu przestać jeść, a organizm zużyje nagromadzone zapasy. Jednak komórki pozostaną i przy najbliższej okazji na powrót wypełnią się tłuszczem. Mało tego: organizm, kierując się prymitywnym instynktem samoobrony, rozbudowuje ów magazyn na wypadek, gdyby znów energii miało zabraknąć.

Ale to jeszcze nie wszystko, gdyż – jako skutek głodzenia – redukcji ulega także ilość komórek tkanki mięśniowej, a to właśnie mięśnie są głównymi spalaczami tłuszczu. I tak osobom, które systematycznie się odchudzają – waga z roku na rok systematycznie wzrasta. Jednym słowem: im więcej się starają – więcej przybierają, gdyż wpadają w błędne koło odchudzania, zwane efektem jo-jo.

Toteż podstawowym warunkiem uzyskania trwałych efektów w odchudzaniu jest zanik komórek tkanki tłuszczowej, co może nastąpić dopiero po upływie pewnego czasu. I stąd następny wniosek: trwałe efekty w odchudzaniu można uzyskać w ciągu kilku lat, gdyż w takim okresie zachodzi naturalne zjawisko atrofii, czyli proces zanikania nieużywanych tkanek lub organów.

Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że narząd nieużywany – powoli zanika. Fizjologiczny zanik tkanek (najczęściej zwany atrofią, rzadziej inwolucją) jest spowodowany stopniową redukcją ilości komórek, które przez dłuższy czas nie pełniły swojej funkcji; nie były potrzebne. W procesie atrofii organizm nie niszczy niepotrzebnych komórek, lecz wstrzymuje regenerację tych, które obumierają wskutek naturalnego zestarzenia się. Z tego powodu szybkość zaniku tkanki zależy od żywotności komórek, które ją tworzą. W przypadku tkanki tłuszczowej, pierwsze objawy atrofii można zauważyć po roku, a konkretne po trzech latach nieużywania jej przez organizm jako magazynu substancji energetycznej – tłuszczu.

Przyczyną otyłości, a także cukrzycy, nie jest nadmierne spożycie pokarmów w ogóle, tylko nadmierne spożywanie cukrów. Osoby mające skłonności do tycia ograniczają spożycie białek, a spożycia tłuszczów wręcz unikają. W tej sytuacji pozostaje trzecia substancja energetyczna – cukry. Szkopuł w tym, że to właśnie z cukrów powstaje tłuszcz wypełniający podskórną tkankę tłuszczową. Na domiar złego, by przyswoić dużą ilość cukrów, trzeba zużyć dużą ilość insuliny, co nieuchronnie prowadzi do wyeksploatowania trzustki. Nie ma zatem niczego dziwnego w tym, że ludzie otyli, wcześniej czy później, zapadają na cukrzycę.

Podstawową rolą spożywania posiłków jest dostarczenie komórkom tworzącym organizm wszystkich substancji odżywczych, niezbędnych do podtrzymania życia. A potrzebne są im takie substancje, jak:

A co się dzieje, gdy komórki są głodne, bo brakuje im np. jakiejś witaminy? Czy odczuwamy wówczas ich głód? Oczywiście, że odczuwamy. Niedobór nawet jednej witaminy objawia się nieokreślonym wrażeniem, że mimo obfitego posiłku, coś by się jeszcze zjadło – jakieś jabłko lub orzecha... w ogóle... czegoś brakuje. Ten stan jest spowodowany właśnie głodem komórkowym. Problem w tym, że ów głód można łatwo zagłuszyć zwiększaniem poziomu glukozy we krwi, ale gwałtowny wzrost glukozy prowokuje trzustkę do wyrzucenia dużej ilości insuliny, więc głód komórkowy szybko powraca i zmusza do zjedzenia następnej porcji czekoladek, ciastek, chrupek, budyniu, płatków zbożowych czy innej lekkiej przekąski. Wpadamy zatem w błędne koło – im częściej jemy, tym częściej głodujemy.

Są trzy zasadnicze powody wystąpienia głodu komórkowego:

  1. Nieprawidłowe nawyki żywieniowe, które najczęściej wynosimy z domu rodzinnego, albo nabywamy pod wpływem pseudonaukowych teorii, zaprzeczających zasadom zdrowego odżywiania i zdrowemu rozsądkowi. Największe szkody wyrządzają diety lekkostrawne, z dużą ilością ziemniaków, klusek, makaronów, pieczywa, płatków zbożowych, mleka.
  2. Nieprawidłowy sposób jedzenia, przede wszystkim popijanie w czasie posiłku, które umożliwia przełykanie pożywienia niepogryzionego, z którego organizm nie jest w stanie wchłonąć wszystkich substancji odżywczych. Innym przykładem nieprawidłowego jedzenia jest dodawanie do posiłku dużej ilości sosów. Sosy same w sobie nie są niezdrowe, lecz polanie nimi ziemniaków umożliwia zjedzenie ich dużej ilości, a trzeba wiedzieć, że w ziemniakach obranych i wygotowanych w wodzie (którą wylewamy) nie pozostaje nic, prócz tuczącej skrobi.
  3. Także zaburzenia we wchłanianiu wywołają głód komórkowy, ponieważ powodują deficyt substancji odżywczych nawet wówczas, gdy jemy zdrowe posiłki i w prawidłowy sposób.

Pierwszy krok w leczeniu zarówno otyłości jak i cukrzycy jest taki sam, jak w leczeniu wszystkich chorób, czyli systematyczne oczyszczanie przewodu pokarmowego za pomocą Mikstury oczyszczającej. Ma ono na celu uporządkowanie wchłaniania substancji odżywczych, a więc wyeliminowanie somatycznej przyczyny głodu komórkowego. Inną ważną korzyścią stosowania Mikstury oczyszczającej jest wyeliminowanie potrzeby stosowania leków, które wpływając na metabolizm są jednym z obiektywnych czynników otyłości.

Następnym krokiem w leczeniu cukrzycy i otyłości jest wdrożenie Diety prozdrowotnej. Ma ona trzy walory, fundamentalne dla osób cierpiących z powodu otyłości i cukrzycy:

  1. Pozwala łagodnie przejść z jedzenia byle czego (co jest główną bolączką ludzi otyłych) do jedzenia wyłącznie potraw wartościowych dla organizmu.
  2. Likwiduje głód komórkowy, czyli umożliwia wyeliminowanie z jadłospisu słodyczy w sposób naturalny, bez konieczności posiadania silnej woli.
  3. Ma charakter wybitnie odchudzający.

No i w zasadzie to wszystko. Reszta to mozolne brnięcie wybraną drogą. Trzeba bowiem wiedzieć, że najbardziej spektakularne efekty przypadają na pierwszy miesiąc kuracji, gdyż wtedy ubytek wagi jest największy. W każdym następnym miesiącu jest on już mniejszy, niemniej jednak wciąż trwa, a to jest podstawowy warunek atrofii komórek tkanki tłuszczowej. Są też miesiące, zwłaszcza zimowe, gdy utrata wagi ustaje. Ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w tych miesiącach większość z nas na wadze przybiera, to powstrzymanie tego procesu jest ewidentnym sukcesem.

Zdarzają się osoby, u których po ukończeniu pierwszego etapu Diety prozdrowotnej waga nie tylko nie spadła, ale nawet wzrosła. Co począć w takiej sytuacji? Z braku efektów na początku kuracji rodzi się wniosek, że organizm otrzymuje zbyt dużo węglowodanów prostych, więc należy je z diety wykluczyć całkowicie.

Przede wszystkim należy wykluczyć je z obiadu, który powinien składać się wyłącznie z mięsa wagowo zrównoważonego surówką. Zamiennikami mogą być bigos albo warzywny gulasz.

Ważnym składnikiem obiadu jest jadana jako pierwsze danie zupa. Powinna ona być ugotowana na kości, bez ziemniaków, marchwi i dodatków mącznych. Może być zabielona śmietaną. Spośród typowych składników zup można wymienić: kapustę (kapuśniak), buraki (barszcz), fasolę, groch, kalafior, grzyby, brokuł, seler.

Śniadania i kolacje także nie powinny zawierać węglowodanów prostych. Najbardziej nadają się na nie jajka i smażone podroby, głownie wątróbka, a od czasu do czasu także ser.

Jako przekąski między posiłkami głównymi można jeść orzechy, ewentualnie mak, natomiast wszelkie owoce należy wykluczyć.

W tak zmodyfikowanej Diecie prozdrowotnej nie ma nadwyżki węglowodanów, którą organizm mógłby zmagazynować w tkance tłuszczowej, więc przybieranie na wadze ustaje. Teraz pozostaje jeszcze kwestia: co zrobić ze zgromadzoną nadwyżką energii?

Tłuszcz wypełniający komórki podskórnej tkanki tłuszczowej jest ostatecznym efektem przemian metabolicznych glukozy. Jest to proces nieodwracalny, gdyż ludzki metabolizm nie przewiduje procesu odwrotnego – zamiany tłuszczu na glukozę, którą organizm mógłby wykorzystać na zaopatrzenie energetyczne tkanki nerwowej. W tej sytuacji z tłuszczem zmagazynowanym w podskórnej tkance tłuszczowej można zrobić tylko jedno – spalić.

Ponieważ głównymi spalaczami tłuszczu są mięśnie, więc niezbędna do spalenia nadmiaru tłuszczu nagromadzonego w podskórnej tkance tłuszczowej jest aktywność fizyczna. Nie chodzi o jakiś specjalny zestaw ćwiczeń fizycznych, gdyż niepotrzebnie obciążają one serce. Szybkie marsze, a tym bardziej biegi, także nie wchodzą w rachubę, ponieważ nadmiernie obciążają stawy. Pozostają codzienne spacery, w miarę możności długie. To w zupełności wystarczy, by rozpoczął się proces atrofii zbędnej tkanki tłuszczowej.

A co z cukrzycą? Jeśli odniesiemy sukces w walce z otyłością, to ustąpi samoistnie, ale pod warunkiem, że nadmierna eksploatacja trzustki nie zdołała wyrządzić w niej zmian nieodwracalnych.

Autor: Józef Słonecki