W bioenergoterapii bardzo przydatny jest fenomen podświadomości zwany trzecim okiem albo okiem wewnętrznym. Próżno go szukać gdziekolwiek, bowiem fizycznie ono nie istnieje. Jest to bowiem projekcja podświadomości.
Projekcja podświadomości nie ma nic wspólnego z wyobraźnią, jak się to czasami przedstawia. Prędzej możemy ją przyrównać do filmu, którego treści nie poznamy, zanim nie obejrzymy. Czasami w tym filmie może pojawić się nasza postać, ale to nie my gramy tę rolę. My tylko jesteśmy biernymi widzami tego, co nam wyświetla nasza podświadomość.
Kiedy byłem jeszcze początkującym bioenergoterapeutą, wszystko się we mnie buntowało, gdy czytałem o tym fenomenie. Ja niczego takiego nie widziałem. Dziś wiem, że byłem w błędzie – widziałem, tylko nie zdawałem sobie sprawy, że widzę.
W projekcji podświadomości nie ma niczego dziwnego, czy też nieprawdopodobnego, podobnie jak w snach niczego dziwnego ani nieprawdopodobnego nie ma. Skoro we śnie podświadomość potrafi, to potrafi zrobić to także na jawie. Różnica jest taka, że na jawie pojawia się świadomość, która rozmywa obraz. To tak, jakby w sali kinowej zaświecić światło. Obraz na ekranie zniknie, ale niezupełnie. Gdy się dobrze przyjrzymy, coś tam jednak będziemy widzieli. Niewyraźnie, ale jednak. Mocno musimy wysilić wyobraźnię, żeby zorientować się, o co w tym filmie chodzi. Szkopuł w tym, że wyobraźnia potrafi płatać figle, toteż może okazać się, że film jest o czymś zupełnie innym, niż nam się wydaje. To jest właśnie mankamentem projekcji podświadomości, że jest niewyraźna, w związku z czym wymaga interpretacji. Coś, jak tłumaczenie snów – czasami są prorocze, ale najczęściej nie. Sęk w tym, że nigdy nie wiadomo, który sen jest proroczy, a który nie. A może wszystkie są prorocze, tylko nie potrafimy ich odpowiednio zinterpretować?
Projekcje podświadomości mają to do siebie, że nie można ich świadomie wywołać. Pojawiają się same. Nie wiadomo, co nimi kieruje. Pewne jest jednak, że im większą uwagę na nie zwracamy, tym pojawiają się częściej, a na dodatek są coraz wyraźniejsze, dzięki czemu łatwiej można je interpretować. Bioenergoterapeuta ma o tyle ułatwione zadanie, że projekcje podświadomości dotyczą tylko jednego podmiotu – ludzkiego organizmu. Wprawdzie wymaga to wielu lat praktyki, niemniej jednak można wypracować sobie swoisty algorytm interpretacji projekcji podświadomości i wykorzystać go jako ważny instrument badawczy, ułatwiający zarówno postawienie diagnozy, jak i obserwację postępu w usuwaniu patologii, podczas zabiegu bioenergetycznego.
Projekcja podświadomości najczęściej pojawia się na wysokości brwi, w pewnej odległości od głowy. Coś, jakbyśmy widzieli „normalnymi” oczami, tyle że obraz nie pojawia się w miejscu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, lecz nieco wyżej, w miejscu usytuowania czakry adźni. Czakra adźna bywa nawet nazywana czakrą trzeciego oka, ale w rzeczywistości trzecie oko nie ma związku z tą czakrą.
Projekcja podświadomości może pojawić się wewnątrz nas, najczęściej w głowie, ale równie dobrze może pojawić się w innym miejscu naszego wnętrza. Ten rodzaj projekcji, by odróżnić ją od postrzegania trzecim okiem, nazywany jest okiem wewnętrznym.
W praktyce, przynajmniej mojej, widzenie trzecim okiem przeplata się z widzeniem okiem wewnętrznym. Jednym razem na przykład obraz pojawia się pod dłonią, w ciele pacjenta, a więc poza moim ciałem, by potem pojawić się w trzecim oku. Innym razem obraz może pojawić się w trzecim oku, ale zaraz potem przenosi się pod dłoń, do ciała pacjenta. Tak więc oba te rodzaje widzeń tworzą integralną całość – widzenie czy też postrzeganie wewnętrzne.
Autor: Józef Słonecki