Dieta prozdrowotna

Fundamentalnym warunkiem zdrowia jest wdrożenie Zasad zdrowego odżywiania zapewniających dostarczenie organizmowi przeszło 60 substancji odżywczych, występujących w ośmiu wyraźnie wyróżniających się grupach:

  1. Kwasy nukleinowe,
  2. Białka – 18 aminokwasów, z czego połowa to aminokwasy egzogenne, których ludzki organizm nie wytwarza, więc muszą być systematycznie dostarczane z pożywieniem.
  3. Tłuszcze – nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe, wśród których znajdują się kwasy tłuszczowe omega-3 mające właściwości podobne do witamin, więc ich niedobór wywołuje specyficzne objawy niedoboru.
  4. Cukry – węglowodany, które ludzki przewód pokarmowy może strawić do postaci cukrów prostych (glukozy albo fruktozy).
  5. Witaminy – 13 substancji niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, których niedobór wywołuje specyficzne objawy niedoboru.
  6. Substancje witaminopodobne (fitoestrogeny, flawonoidy, fitosterole, amigdalina, zwana witaminą B17, kwas pangamowy, zwany witaminą B15) – grupy substancji w działaniu podobne do witamin, których niedobór nie wywołuje specyficznych objawów niedoboru, ale są korzystne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, szczególnie systemu odpornościowego.
  7. Organiczne sole mineralne – 22 minerały w postaci przyswajalnych jonów, których niedobór wywołuje specyficzne objawy niedoboru.
  8. Błonnik – rozpuszczalny w wodzie (pektyna) i nierozpuszczalny w wodzie (celuloza): dwa rodzaje węglowodanów niestrawnych dla ludzkiego przewodu pokarmowego.
  9. Woda – niezbędna do życia ciecz tworząca płyny ustrojowe.

Wbrew obiegowej opinii, człowiek nie składa się z tego, co zjada. Ludzki organizm składa się z tego, co wchłania, gdyż sporą część zjedzonego posiłku po prostu wydalamy ze stolcem. Toteż, choć jest to warunek sine qua non zdrowia, prawidłowe odżywianie nie gwarantuje, że organizm z pożywienia pozyska wszystkie potrzebne substancje, zaś niepotrzebne nie wnikną doń w sposób niekontrolowany, lecz zostaną wydalone jako stolec. Zależy to od sprawności przewodu pokarmowego, którego zadaniem jest trawienie zjedzonego posiłku, czyli rozkład na proste substancje chemiczne przy użyciu soków i enzymów trawiennych, gdyż tylko w tej postaci składniki pokarmowe (po wchłonięciu) mogą być przez organizm przyswojone, tj. wykorzystane na potrzeby metabolizmu.

W tej sytuacji, gdy organizm wchłania tylko potrzebne mu substancje, a pozostałe – zbędne i szkodliwe wydala, nie musimy poszukiwać nieistniejącej już zdrowej żywności. Możemy odżywiać się normalnie – żywnością dostępną dla ogółu, a nie garstki wybrańców uprawiających własne pola, hodujących zwierzęta, lub bogaczy mających środki finansowe na zakup takiej żywności.

Nie można też pominąć jeszcze jednej istotnej funkcji przewodu pokarmowego, a mianowicie hodowli bakterii symbiotycznych zasiedlających środowisko jelita grubego, które z błonnika pokarmowego produkują wszystkie witaminy, prócz witaminy C. Nieprawidłowe odżywianie oparte na produktach oczyszczonych z błonnika stwarza w jelicie grubym warunki nieprzyjazne dla bakterii symbiotycznych. Także zażywanie antybiotyków przeciwbakteryjnych powoduje wyniszczenie tych bakterii. Wówczas wytwarza się środowisko przyjazne dla odpornych na antybiotyki przeciwbakteryjne drożdżaków Candida albicans, które preferują podłoże bogate w cukry proste, pozbawione błonnika, szczególnie celulozy.

Zdominowanie środowiska jelita grubego przez drożdżaki nazywa się drożdżycą jelita grubego. Jest to stan, w którym ilość drożdżaków zasiedlających masy kałowe jest tak duża, że zużywają wszystkie cukry proste na własne potrzeby, nie dopuszczając tym sposobem do odrodzenia się prawidłowej flory bakteryjnej jelita grubego, nawet przy dostatecznej podaży błonnika w pożywieniu. Ten stan rzeczy jest niekorzystny nie tylko dlatego, że drożdżaki jako drożdże, powodując fermentację alkoholową cukrów, wywołują wzdęcia i spowodowane nimi „wciskanie” gazów przez ściany jelita, a zatem przyczyniają się do wzrostu toksemii organizmu, ale także dlatego, że niedobór witamin produkowanych przez bakterie symbiotyczne wpływa na powstawanie w organizmie komórek nie w pełni wykształconych; podatnych na infekcje pasożytami, głównie grzybem-pasożytem Candida albicans.

Żadnym rozwiązaniem problemu nie jest tak zwana suplementacja probiotykami zawierającymi bakterie probiotyczne, które jako twory sztuczne, wyprodukowane w fabryce probiotyków, nie są w stanie przetrwać w naturalnych warunkach jelita grubego, nie mówiąc już o konkurowaniu z doskonale przystosowanymi doń drożdżakami Candida albicans, zaś konieczność długotrwałego podawania owych probiotyków najlepiej potwierdza fakt, że jest to działanie doraźne. A przecież w naszym interesie leży stworzenie bakteriom symbiotycznym dogodnych warunków do zasiedlenia jelita grubego będącego ich naturalnym środowiskiem.

By przerwać ten zaklęty krąg, należy radykalnie ograniczyć ilość drożdżaków zasiedlających jelito grube. Można to uzyskać metodą medyczną stosując antybiotyki czy inne środki grzybobójcze, ale ze względu na poważne skutki uboczne, metoda ta nie jest godna polecenia. O wiele skuteczniejsze jest zagłodzenie drożdżaków dzięki zastosowaniu rozumnej diety – takiej, która nam zaszkodzi jak najmniej, zaś efekty pozytywne będą jak największe.

Objawy drożdżycy jelita grubego są specyficzne, a więc łatwo je zdiagnozować we własnym zakresie i na tej podstawie podjąć decyzję o przeprowadzeniu diety. Do typowych objawów tego schorzenia należą:

  • silne gazy i wzdęcia całego brzucha z wrażeniem pełności nawet w czasie głodu,
  • nieokreślone boczne bóle jamy brzusznej sięgające od dołu biodrowego do podżebrza,
  • charakterystyczny stolec – na początku twardy czop, za którym pojawia się wodnista, brązowa, cuchnąca biegunka,
  • częste wydalanie cuchnących gazów (wiatrów),
  • „delikatny żołądek” objawiający się biegunką po zjedzeniu pewnych „szczególnych” produktów żywnościowych, które u innych osób żadnych negatywnych reakcji nie wywołują,
  • kruczenie, tj. głośne przelewania i bulgotania w jelitach,
  • nieprzyjemne, nieokreślone parcie na stolec, występujące tuż po wypróżnieniu, mogące utrzymywać się kilka godzin,
  • pieczenie w rejonie odbytu po oddaniu stolca, z objawami zapalenia śluzówki odbytu oraz tendencją do hemoroidów.

Trzeba zaznaczyć, że choć sprawcą wymienionych objawów jest drożdżak Candida albicans, to nie można zakładać, jak robi to medycyna, że jest on patogenem. Drożdżaki Candida albicans są z nami związane ewolucyjnie, więc ich naturalnym środowiskiem jest nasze jelito grube, zaś stan patologiczny zwany drożdżycą jest jedynie odzwierciedleniem błędów popełnianych przez nas samych.

Przede wszystkim w czasie trwania diety nie można jeść produktów, o których wiemy, że ewidentnie nam szkodzą, nawet jeśli figurują w wykazie produktów dozwolonych w którymś z jej etapów.

W etapie pierwszym nie można jeść:

  • owoców,
  • wszelkich produktów mącznych (ze względu na nietolerancję glutenu, zwykle towarzyszącą drożdżycy jelita grubego),
  • ziemniaków.

Z warzyw nie można jeść: pomidorów, czerwonej rzodkwi, czerwonej cebuli i czerwonej papryki, długo gotowanej marchwi i długo gotowanych czerwonych buraków. Nie można jeść kukurydzy i grzybów (oprócz pieczarek). Ponadto należy wykluczyć cukier oraz miód.

Można jeść produkty zwierzęce:

  • wszystkie gatunki mięsa i ryb, ale w postaci przyrządzonych w domu świeżych potraw,
  • smalec,
  • z produktów mlecznych tylko masło i tłustą śmietanę,
  • jajka, najlepiej chowu gospodarskiego (od szczęśliwych kur), a jeśli nie ma możliwości ich nabycia, to mogą być także jajka kupowane w sklepie, prócz tych oznaczonych „3” – pochodzących z wynaturzonego chowu klatkowego, których raczej należy unikać.

Jako dodatek do produktów mięsnych można jeść dwa rodzaje kasz – gryczaną i jaglaną.

Można też jeść całe bogactwo warzyw:

  • botwinę,
  • brokuły,
  • brukiew,
  • brukselkę,
  • buraki czerwone surowe,
  • bób,
  • cebulę (prócz czerwonej),
  • chrzan (najlepiej surowy jako korzeń, ale może też być tarty, konserwowany),
  • czosnek (jeśli nam nie szkodzi i mamy nań ochotę),
  • dynię (wszystkie gatunki – kabaczki, patisony, cukinię),
  • fasolkę szparagową,
  • kalafiory,
  • kalarepę,
  • kapustę (różne gatunki, także kiszoną),
  • karczochy,
  • lebiodę,
  • marchew surową,
  • ogórki (także kiszone),
  • paprykę (oprócz czerwonej),
  • pietruszkę,
  • pokrzywę,
  • por,
  • rzepę czarną,
  • rzodkiew białą,
  • rzeżuchę,
  • seler,
  • szparagi,
  • szczypior,
  • szpinak,
  • zieloną sałatę,
  • zielony groszek.

Osoby odczuwające niestrawności po zjedzeniu surowych warzyw powinny na początku jeść warzywa gotowane, następnie gotowane z blanszowanymi* (w dowolnej proporcji), następnie blanszowane z surowymi, a w końcu surowe.

Z grzybów można jeść tylko pieczarki. Można też używać musztardę oraz ostre przyprawy, prócz sproszkowanej czerwonej papryki (np. przyprawy zwanej chili). Można pić słabą kawę parzoną i czarną herbatę, ale bez cukru.

Produktami ułatwiającymi bakteriom symbiotycznym zasiedlenie środowiska jelita grubego są kiszona kapusta oraz koktajl błonnikowy. Dlatego w trakcie diety, a także w ogóle należy często, nawet codziennie jeść surówkę z dodatkiem kiszonej kapusty oraz wypijać 1-3 koktajle błonnikowe, w zależności od indywidualnego zapotrzebowania organizmu.

Ograniczenie substancji odżywczych dla drożdżaków jest równocześnie ograniczeniem tych substancji dla nas, toteż cała sztuka polega na tym, by po zagłodzeniu drożdżaka nie okazało się, że przy okazji osłabiliśmy własną odporność. Dlatego pierwszy etap diety powinien trwać tylko tak długo, jak to jest konieczne do osiągnięcia równowagi drobnoustrojów jelita grubego, czyli 3 tygodnie.

* Blanszowane to inaczej sparzone. Celem blanszowania jest uzyskanie produktu roślinnego mającego właściwości pośrednie między surowym a ugotowanym, przy ograniczeniu strat witamin i minerałów, nieuniknionych w przypadku gotowania. Dla przykładu: blanszowanie cebuli polega na pokrojeniu jej w plasterki, umieszczeniu w durszlaku i zalaniu najpierw wrzątkiem, a zaraz potem zimną wodą.

Drugi etap to sukcesywne włączanie zakazanych w pierwszym etapie warzyw i owoców, które wprowadzamy pojedynczo zwracając uwagę na reakcję organizmu, by zorientować się, czy wprowadzane warzywa lub owoce nie wywołują u nas niestrawności albo reakcji uczuleniowej. Jeśli okaże się, że któryś z wprowadzanych produktów żywnościowych nam nie służy, to po prostu wykluczamy go z naszego jadłospisu na pewien czas (miesiąc, dwa), po czym ponawiamy próbę jego wdrożenia.

W etapie drugim można jeść:

  • różne gatunki grochu i fasoli,
  • kukurydzę,
  • ziemniaki ugotowane w mundurkach i pieczone,

a z owoców:

  • jabłka,
  • gruszki,
  • agrest,
  • brzoskwinie.

Z orzechów w drugim etapie wprowadzamy migdały i orzechy laskowe. Możemy już użyć miodu do słodzenia koktajlu błonnikowego, a także bananów do jego sporządzenia. Można już wypić nieco mocniejszą kawę z dodatkiem niewielkiej ilości miodu bądź cukru.

Z produktów zwierzęcych w drugim etapie można jeść żółte sery - edamski i gouda, serwatkowy ser ricotta, a także sery śmietankowe. Trzeba zaznaczyć, że sery nie są najlepszym pożywieniem dla ludzi (zarówno chorych, jak i zdrowych), więc jako pokarm są dopuszczone tylko warunkowo – jeden raz w tygodniu.

Zamiast terminu, wyznacznikiem zakończenia etapu drugiego jest ujemny wynik testu buraczkowego świadczący o uszczelnieniu nabłonka jelitowego.

W celu przeprowadzenia testu należy wypić 50 ml świeżego soku z czerwonego buraka, nie prędzej niż dwie, trzy godziny po posiłku, a po czterech godzinach (lub później) sprawdzić kolor moczu.

Wynik pozytywny testu (gdy mocz jest zabarwiony na czerwono) świadczy o istnieniu całych tysięcy mikroskopijnej wielkości wyrw w nabłonku jelitowym, zwanych nadżerkami. Potocznie ten stan rzeczy nazywamy nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze, prócz soku z buraka, wnika tą drogą do naszego organizmu.

Etap trzeci rozpoczynamy po uzyskaniu negatywnego wyniku testu buraczkowego. W etapie tym do diety wprowadzamy owoce i warzywa szczególnie często wywołujące gwałtowne reakcje w zetknięciu się z systemem odpornościowym w nadżerkach przewodu pokarmowego, przez co utrudniają, a często wręcz uniemożliwiają ich ostateczne wygojenie, co ma istotny wpływ na brak postępu w procesie zdrowienia. Z tego względu należy zwrócić baczną uwagę na reakcję organizmu przy wprowadzaniu takich produktów, jak:

  • pomidory i ich przetwory – suszone, ketchup, sosy, przeciery,
  • truskawki,
  • poziomki,
  • maliny,
  • porzeczki,
  • aronia,
  • czereśnie,
  • wiśnie,
  • śliwki,
  • pomarańcze,
  • mandarynki,
  • czerwone grejpfruty,
  • arbuzy,
  • czerwona papryka i jej przetwory, np. mielona papryka jako przyprawa zwana chili,
  • czerwona rzodkiew i czerwona cebula.

Można jeść gotowaną marchew i buraki oraz gotowane obrane ziemniaki, ale w rozsądnych ilościach.

Można jeść orzechy włoskie, ziemne i pistacje, a także wszystkie grzyby (oczywiście prócz trujących).

Można sobie raz w tygodniu pozwolić na twaróg, a także sery z fermentacji bakteryjnej lub pleśniowe, jak: brie, blue-blue, brick, camembert, ementaler, gorgonzola, gruyere, limburger, muenster, port la salut, rocquefort, stilton, swiss, itp.

Można już wypić czarną herbatę lub kawę słodzone cukrem lub miodem, jeśli ktoś takie właśnie lubi. Można też jeść prawdziwą czekoladę, tj. zawierającą min. 70% kakao, oczywiście w rozsądnych ilościach.

Trzy etapy diety średnio powinny trwać 6 miesięcy – u jednych krócej (np. 3 miesiące), u innych dłużej (np. 9 miesięcy), w zależności od procesu wdrażania produktów w etapach drugim i trzecim.

W gruncie rzeczy, każda dieta polega na ilościowym i jakościowym ograniczeniu substancji odżywczych, więc na dłuższą metę taki sposób odżywiania jest po prostu szkodliwy. A zatem dieta nie powinna być celem samym w sobie, a jedynie w miarę krótkim incydentem na drodze do zdrowia. Prawidłowym sposobem odżywiania się człowieka, potomka paleolitycznego myśliwego-zbieracza, jest mięso zrównoważone surówkami, urozmaicone jajkami, orzechami, owocami, grzybami i innymi darami natury, natomiast do jedzenia produktów przetworzonych przez przemysł spożywczy ani nasz przewód pokarmowy, ani organizm jako całość ewolucyjnie przystosowane nie są.

Gluten jest białkiem roślinnym występującym w ziarnach czterech zbóż – pszenicy, żyta, owsa i jęczmienia. Jego charakterystyczną właściwością jest kleistość wykorzystywana do sklejania skrobi przy wyrabianiu ciasta do produkcji makaronu, klusek, a także wszelkiego rodzaju wypieków.

Bez glutenu mąka nie klei się, więc do pieczywa bezglutenowego dodawane są inne kleje, najczęściej gumy – guar, arabska, karaya, gellan czy inne „wynalazki” pomiędzy E400 a E421.

Biały, ciastowaty osad nazębny jest sklejany właśnie przez gluten. Mamy więc jako takie wyobrażenie o jego kleistych właściwościach, ale by zobaczyć czysty gluten, należy mąkę glutenową zmieszać z niewielką ilością wody. Powstałą w ten sposób masę należy ugniatać i moczyć w wodzie, by wypłukać zeń skrobię. Pozostaje sprężysta, gumowata, biaława masa. Jest to niemal czysty gluten.

Podobne zjawisko zachodzi, gdy żujemy dojrzałe (najlepiej świeże, prosto z kłosa) ziarno zbóż. Po pewnym czasie z żutej masy wypłukuje się skrobia, a po usunięciu otrębów pozostaje gluten posiadający cechy typowej gumy do żucia.

Więźniowie, mając sporo czasu i niewiele materiału rzeźbiarskiego, żują więzienny czarny razowiec, by wypłukać zeń skrobię i błonnik, dzięki czemu uzyskują czysty gluten, z którego wykonują rozmaite figurki. Po wysuszeniu uzyskują one bardzo dobre właściwości mechaniczne – można nimi rzucać i nie odkształcają się, nie pękają, lecz odbijają się, jakby były z gumy. Taki jest gluten.

Ze zdrowotnego punktu widzenia, gluten nie przejawia żadnych pozytywnych cech, za to negatywnych ma sporo. Przede wszystkim skleja skrobię i błonnik w nierozpuszczalne, a zatem niestrawne grudki, które po dotarciu do jelita grubego zbijają się w duże, zwarte grudy powodujące zatwardzenie stolca.

U osób uczulonych na gluten, wskutek podrażnienia nabłonka w strefie wchłaniania, następuje prawidłowa (sic) reakcja obronna organizmu w postaci przyspieszonej perystaltyki, przez co częściowo strawiona masa pokarmowa (zanim zostanie wchłonięta i odwodniona) dociera do jelita grubego, gdzie stanowi raj dla drożdżaków preferujących takie właśnie podłoże – półpłynne, bogate w cukry proste (ze strawionej skrobi), które na drodze fermentacji przerabiają na alkohol.

Stąd właśnie charakterystyczny stolec – na początku twardy, jakby zaczopowany, za którym pojawia się wodnista, brązowa, cuchnąca biegunka, jako jeden z opisanych na początku rozdziału objawów drożdżycy jelita grubego, na który składają się dwie przyczyny, ale w każdej z nich najważniejszą rolę odgrywa ten sam czynnik – gluten pokarmowy.

Jak niekorzystny wpływ ma gluten na śluzówkę przewodu pokarmowego może świadczyć fakt, że hemoroidy bardzo trudno jest wygoić osobom jedzącym pokarmy glutenowe, natomiast po wyeliminowaniu z pożywienia glutenu – ustępują one samoistnie.

Trzeba wiedzieć, że gluten nigdy nie wchodził w skład pożywienia naszych praprzodków myśliwych-zbieraczy. Jako pożywienie człowieka, gluten pojawił się dopiero po wynalezieniu rolnictwa, czyli zaledwie 7 tysięcy lat temu. To po pierwsze, a ponadto – przez te siedem tysięcy lat ludzie jedli zupełnie inne produkty z mąki glutenowej, ponieważ uprawiali zupełnie inne odmiany zbóż, niż te, z którymi mamy do czynienia obecnie, od kiedy, w wyniku krzyżówek i zabiegów na materiale genetycznym zbóż, powstały wysokowydajne odmiany charakteryzujące się zawartością glutenu na skalę niewystępującą w naturze. Jeśli dodamy do tego nadmierne oczyszczanie mąki produkowanej na masową skalę, w celu wydłużenia jej przydatności do spożycia, spulchniacze, polepszacze i inne niecne zabiegi stosowane w piekarniach, to dochodzimy do wniosku, że obecnie nasz chleb powszedni stał się niezłą trucizną.

Gluten jako białko (lektyna pokarmowa) zawiera obcy dla naszego organizmu kod genetyczny. Nie jest to żadną wadą, gdy gluten przebywa w przewodzie pokarmowym, ale jeśli wniknie przez nadżerki w nabłonku jelitowym i zetknie się z systemem odpornościowym, to jako antygen prowokuje odpowiedź immunologiczną. I niekoniecznie musi to być postać klasyczna celiakii dotykająca 1% populacji, bowiem nietolerancja glutenu dotyczy przeszło 50% ludzi i może objawiać się w czterech postaciach:

  1. Postać klasyczna (pełnoobjawowa) zwana celiakią, w której występują wszystkie cechy tej choroby – zanik kosmków jelitowych oraz wzdęty brzuch i pienisty stolec.
  2. Postać niema (ubogoobjawowa) celiakii, w której występuje jedynie zanik kosmków jelitowych, bez pozostałych objawów klasycznej celiakii.
  3. Postać ukryta (latentna) nietolerancji glutenu, w której nie występują żadne typowe objawy celiakii, natomiast występują choroby z autoagresji systemu odpornościowego wskutek tropizmu tkankowego tej groźnej lektyny pokarmowej. Jest to bardzo groźna postać nietolerancji glutenu, o wiele groźniejsza od postaci objawowych, ponieważ efektów destrukcji nijak nie można powiązać z glutenem, by móc zawczasu zareagować, a więc wyeliminować przyczynę tej choroby.
  4. Postać skojarzona, która nie ma żadnych cech celiakii, ale o jej związku z nietolerancją glutenu świadczy fakt, że wiele trudnych do wyleczenia chorób ustępuje niejako samoistnie, w wyniku przejścia na dietę bezglutenową.

Na pierwszym miejscu wśród chorób związanych z nietolerancją glutenu należy wymienić chorobę Duhringa, zwana opryszczkowatym zapaleniem skóry (dermatitis herpetiformis). Jest to skórna postać celiakii będąca objawem wydalania z organizmu zalegających w nim złogów glutenu. Typowym obrazem zmian skórnych w jej przebiegu są zmiany wielopostaciowe (pęcherzyki, grudki, rumień), często bardzo swędzące, powodujące tendencję do drapania zmienionych miejsc, w następstwie czego powstają strupy i blizny. Najczęstszym umiejscowieniem zmian są kolana i łokcie oraz okolica kości krzyżowej i pośladki (bardzo typowa lokalizacja), a także tułów (częściej plecy – okolica łopatek) oraz twarz i owłosiona skóra głowy.

Inne choroby mające to samo podłoże to:

  • kożuchowaty nalot na języku,
  • szorstka skóra występująca najczęściej u dzieci i młodzieży,
  • wszelkie choroby skórne: trudno gojące się zmiany skórne przebiegające z zaczerwienieniem i zgrubieniem skóry, egzemy, liszaje, łupież,
  • wszelkie choroby przewodu pokarmowego, nawet jeśli nie dają one typowych dla celiakii objawów, czy też wyniki badań tę chorobę wykluczają,
  • obrzęki powiek i chroniczne stany zapalne oczu,
  • spływanie sponad podniebienia do gardła rzadkiej wydzieliny, której nie sposób wykasłać,
  • gromadzenie się w dolnych drogach oddechowych rzadkiej wydzieliny, która nie wywołuje kaszlu ani chrypki (odrywa się lekko), lecz wymusza częste odchrząkiwanie,
  • hemoroidy oraz uporczywe schorzenia okołoodbytowe objawiające się pieczeniem spowodowanym maceracją skóry i śluzówki w rejonie odbytu,
  • częste stany zapalne napletka połączone z maceracją skóry,
  • nawracające zapalenia pochwy i sromu z wydzielaniem serowatych upławów, którym zazwyczaj towarzyszy zakażenie grzybem -pasożytem Candida albicans, bakteriami bytującymi na skórze – gronkowcem złocistymStreptococcus agalactiaeGardnerella vaginalis, czy bakteriami kałowymi – z gatunku  Enterococcus (enterokoki), a także pałeczką okrężnicy  Escherichia coli.

O lektynach mówi się, że są to przyczyny szukające sobie chorób. By mieć wyobrażenie, jakie niebezpieczeństwo niesie obecność w organizmie lektyn, prześledźmy trzy warianty reakcji systemu odpornościowego w kontakcie z groźną lektyną, jaką jest gluten pokarmowy:

  1. Gluten w pierwszym kontakcie z systemem odpornościowym (w miejscu wniknięcia do organizmu przez nadżerkę nabłonka jelitowego) wywołuje reakcję, przyczyniając się tym samym do pogłębienia się miejscowego stanu zapalnego, określanego jako zapalenie bądź przekrwienie śluzówki. W tym przypadku gluten pokarmowy niezwykle utrudnia, a czasami wręcz uniemożliwia wygojenie nadżerek nabłonka jelitowego. Jest to jeden z powodów braku postępu w zdrowieniu po zastosowaniu Mikstury oczyszczającej.
  2. Nie dochodzi do reakcji systemu odpornościowego przy pojawieniu się glutenu we krwi, lecz organizm wyrzuca go przez skórę wywołując rozmaite choroby skórne, takie jak: uczulenia pokarmowe, choroba Duhringa, egzema, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry (AZS) czy trądzik. W tym przypadku gluten pokarmowy nie wpływa w zasadniczy sposób na leczenie nadżerek nabłonka jelitowego, niemniej jednak wyeliminowanie go z jadłospisu w zasadniczy sposób przyspiesza gojenie się zmian skórnych.
  3. System odpornościowy w kontakcie z glutenem nie reaguje w ogóle pozwalając tym samym, by ta groźna lektyna krążyła swobodnie w krwiobiegu, znalazła powinowatą sobie tkankę i przyłączyła się do receptorów powierzchniowych jej komórek nadając im cechy antygenu, tj. znamiona obcogatunkowego białka. W tej sytuacji systemowi odpornościowemu nie pozostaje nic innego, jak obrócić się przeciwko komórkom własnego organizmu, by je zniszczyć.

Efekty zaniku tkanki wskutek niszczenia komórek przez system odpornościowy, który to proces nazywany jest rozmaicie – autoagresją systemu odpornościowego, chorobą z autoagresji czy chorobą immunologiczną, dają o sobie znać dopiero po upływie długiego czasu – miesięcy, lat, więc nie sposób je skojarzyć z faktyczną przyczyną, jaką jest niestrawiony gluten pokarmowy przenikający w sposób niekontrolowany do organizmu przez wyłomy w nabłonku jelitowym, zwane nadżerkami. Z tego względu ludzie mogą chorować latami i nigdy się nie dowiedzieć, jaka jest przyczyna tych chorób. A przecież agresja systemu odpornościowego może się skupić na każdej tkance organizmu, w której doszło do zafałszowania receptorów powierzchniowych komórek – skórze, płucach, wątrobie, sercu, nerkach, stawach, CUN (mózgu i rdzeniu nerwowym), OUN (nerwach obwodowych), kościach, włosach, paznokciach, układzie hormonalnym, narządzie wzroku i słuchu.

Generalnie rzecz ujmując, lektyny jako glikoproteiny (związki białek i węglowodanów) – w ogóle nie powinny się znaleźć w organizmie. Jako element masy pokarmowej, glikoproteiny powinny zostać albo rozłożone w procesie trawienia na substancje składowe – aminokwasy i cukry proste, i w takiej postaci wchłonięte, albo w postaci niezmienionej wydalone ze stolcem. Problem pojawia się wówczas, gdy lektyny jako glikoproteiny, a więc substancje zawierające kod genetyczny, w postaci niezmienionej wnikają do organizmu.

Celem samym w sobie jest usunięcie wyłomów w nabłonku jelitowym, ale tutaj pojawia się problem – lektyny pokarmowe utrudniające wyleczenie nadżerek nabłonka jelitowego. Toteż wyeliminowanie z pożywienia glutenu, jako najgroźniejszej lektyny pokarmowej, ma na celu przerwanie tego błędnego koła.

Etap czwarty następuje po zakończeniu etapu trzeciego i polega na ostrożnym wdrażaniu produktów zawierających gluten. Trudno jest z góry ustalić czas trwania tego etapu, gdyż zależy on od postępów w gojeniu nadżerek nabłonka jelitowego, a także reakcji systemu odpornościowego w kontakcie z lektynami pokarmowymi, szczególnie glutenem. Z tego względu czas trwania etapu czwartego może być różny – od bardzo krótkiego (np. 1 miesiąc) u osób, u których nie występowała nietolerancja glutenu, aż do trzyletniego, w przypadku zaawansowanej choroby.

Należy zwrócić uwagę, że jest to dieta mająca w założeniu uzyskanie homeostazy drobnoustrojów jelita grubego, do czego w zupełności powinny wystarczyć pierwsze trzy etapy. Równoległe zastosowanie diety bezglutenowej ma niejako przy okazji przyspieszyć gojenie się nadżerek nabłonka jelitowego, zaś nietolerancja glutenu bardzo ten proces opóźnia. Niemniej jednak nie jest to dieta zalecana do zastosowania u osób z potwierdzoną badaniami chorobą trzewną – celiakią.

Warto także zaznaczyć, że o ile pierwsze trzy etapy diety polegają na wykluczeniu produktów ważnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, a więc taka dieta na dłuższą metę jest szkodliwa, to produkty mączne żadnych wartości odżywczych dla organizmu nie posiadają, a więc w gruncie rzeczy chodzi jedynie o to, by nam nie szkodziły. Toteż z wdrażaniem glutenu do naszego pożywienia nie trzeba się spieszyć. Powinniśmy zacząć od testów polegających na zjedzeniu niewielkiej ilości produktu zawierającego gluten i obserwowaniu reakcji organizmu. Jeśli nic się nie dzieje, to możemy ilość produktów glutenowych zwiększać, natomiast gdy wystąpi reakcja wskazująca na nietolerancję glutenu, to odstawiamy ów produkt na jakiś czas, do następnego testu. Bez pośpiechu.

Będąc na diecie bezglutenowej, nie ma sensu poszukiwać wyimaginowanego pieczywa bezglutenowego, gdyż takie w rzeczywistości nie istnieje, a to z tego prostego powodu, że bez glutenu ciasto po prostu się nie klei, a więc nie można z niego wypiec pieczywa. By jakoś ominąć ten mankament mąki bezglutenowej, piekarze albo dodają nieco mąki glutenowej, albo gumy i inne sztuczne kleje. To już lepiej w ogóle na czas diety zrezygnować z jakiegokolwiek pieczywa. Nie jest to znowu takie trudne, nawet jeśli bierzemy śniadanie do pracy czy szkoły. Wystarczy do słoika włożyć jakieś danie mięsne, sałatkę z warzyw no i nieco kaszy, i już mamy pyszne śniadanie. Bez chleba można po prostu się obyć i tylko na początku jest to nieco kłopotliwe.

Warunkowo (tylko na okres trwania diety bezglutenowej) pieczywo można zastąpić waflami ryżowymi, jeśli ktoś bez pieczywa obejść się nie potrafi.

Teoretycznie, najzdrowszy jest chleb pieczony z mąki pochodzącej z tzw. pierwszego przemiału, czyli ciemnej, razowej, nieoczyszczonej z otrębów, która – teoretycznie – powinna zawierać wiele substancji mineralnych znajdujących się w ziarnach zbóż, przed ich zmieleniem. W rzeczywistości teoria ta ma więcej wspólnego z mitologią, niż z rzeczywistością, bowiem aby zachować w mące substancje mineralne w postaci organicznych soli, musiałaby ona być użyta w ciągu kilku dni po zmieleniu, gdyż sole mineralne mają to do siebie, że szybko się utleniają, a temperatura obróbki termicznej znacznie przyspiesza proces ich destrukcji. W tej sytuacji pieczywo razowe od białego różni się jedynie zawartością bezwartościowego błonnika. Błonnik, rzecz jasna, ma istotne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego, ale czy musi on koniecznie pochodzić z produktów mącznych i musi być bezwartościowy? Jest to jakieś wyjście dla osób odżywiających się pieczywem, kluskami i makaronem, ale nie jest to przykład wart polecenia. Zdrowiej po prostu odżywiać się zdrowo.

Trzeba także sobie zdać sprawę, że wyroby mączne to połączenie trzech substancji: energetycznej skrobi, niestrawnego błonnika oraz sklejającego to wszystko glutenu, więc wyroby mączne jedzone w dużych ilościach sklejają się w przewodzie pokarmowym w kluchy. Zdrowy przewód pokarmowy w zasadzie może sobie poradzić ze strawieniem takich kluch, ale u osób chorych docierają one do jelita grubego, gdzie stanowią pożywkę dla drożdżaków wywołujących fermentację skrobi. W rezultacie mamy wzdęcia i częste wydalanie gazów. Dlatego dawniej, gdy jeszcze nie było obecnej mody na rzekomo zdrowe ciemne pieczywo, chorym do jedzenia zalecano suchary albo białe pieczywo. Te zalecenia nie wynikały z jakichś odkryć naukowych, lecz z praktyki. Po prostu – chorzy po zjedzeniu białego pieczywa czują się lepiej, niż po zjedzeniu pieczonego z mąki razowej pieczywa ciemnego.

Nie znaczy to bynajmniej, że żywność pozbawiona błonnika jest polecana. Wprost przeciwnie – błonnik jest zalecany jako niezbędny składnik pożywienia. Ale ważne jest, jaki jest ten błonnik – otręby jako wypełniacz, czy też zawierający całe bogactwo soli mineralnych i witamin; taki pełnowartościowy, żywy błonnik znajduje się w świeżych warzywach oraz koktajlach błonnikowych. Wniosek stąd, że nie ma najmniejszego sensu jadać wyłącznie pieczywo ciemne ze względu na zawartość błonnika, szczególnie w obecnych czasach, gdy piekarze chcąc zaspokoić zapotrzebowanie na modne pieczywo ciemne, wypiekają je z białej mąki z dodatkiem karmelu.

Dlatego, wprowadzając do diety produkty mączne, lepiej jest rozpocząć od produktów z mąki białej, ale zrównoważonych wagowo doskonałym błonnikiem w postaci świeżych, surowych warzyw.

Koktajl błonnikowy zawsze traktujemy jako samodzielny posiłek, więc możemy go wypić co najmniej godzinę po posiłku, a po jego wypiciu co najmniej przez godzinę nie należy niczego jeść.

Do koktajlu błonnikowego w każdym etapie diety należy używać warzyw i owoców dozwolonych w tym etapie. W zasadzie najtrudniejszy jest tutaj etap pierwszy, ale tylko na pozór. Można w nim użyć do sporządzenia koktajlu wszystkich dozwolonych warzyw, szczególnie marchwi i czerwonych buraków, na których śmiało można przetrwać te 3 tygodnie pierwszego, najbardziej uciążliwego etapu diety prozdrowotnej.

Ważnym warunkiem skuteczności koktajlu błonnikowego jest, że musi on smakować. Nie można wypijać koktajlu na siłę, bo takie jest zalecenie. Jeśli zatem koktajl wykonany wyłącznie z warzyw jest dla kogoś nie do wypicia, to jako mniejsze zło można do jego przyrządzenia użyć kawałka banana z takim samym kawałkiem marchewki. Jeśli mimo to koktajl okaże się nie tak smaczny, jakbyśmy oczekiwali, to możemy dodać także 3 - 4 rodzynki lub jedną suszoną figę, lub dwa suszone daktyle.

W czasie trwania diety nie pijemy żadnych soków – owocowych ani warzywnych; kupowanych ani robionych samodzielnie, gdyż po pierwsze jako oczyszczone z błonnika wywołują one zaburzenia jelitowe, a po drugie – picie soków wiąże się z nadmierną podażą witamin i substancji mineralnych, a więc w istotny sposób zakłóca przebieg procesu samooczyszczania organizmu z toksyn. Chodzi o to, że nadmierna podaż jakichkolwiek substancji dodatkowo obciąża i tak już bardzo obciążoną wątrobę. Z tych oczywistych względów dla zaspokojenia pragnienia najlepsza jest czysta woda.

Celem przeprowadzenia diety prozdrowotnej jest przede wszystkim przywrócenie prawidłowego funkcjonowania wszystkich narządów i układów organizmu dzięki usunięciu toksyn porozkładanych jako złogi w rozmaitych miejscach naszego ciała. Inaczej mówiąc: sens diety leży w usunięciu substancji mających destrukcyjny wpływ na ogólną kondycję organizmu jako całości. Dlatego w czasie trwania diety nie należy dostarczać organizmowi żadnych zbędnych substancji – leków czy tak zwanych suplementów, z wyjątkiem leków podtrzymujących życie, lub gdy objawy chorobowe wskazują na konieczność ich zastosowania.

Leki i paraleki dozwolone w trakcie diety

Leki i paraleki, które można stosować w trakcie diety to:

  • tabletki obniżające ciśnienie – gdy ciśnienie skurczowe krwi przekracza 160 mm Hg,
  • hormony tarczycy – gdy objawy i/lub wyniki badań wskazują na potrzebę ich uzupełniania,
  • Slow-Mag – gdy objawy wskazują na potrzebę uzupełnienia magnezu,
  • kelp – jeśli miejsce zamieszkania (daleko od morza) wskazuje na potrzebę suplementacji jodu,
  • mieszanka oczyszczająca drogi oddechowe – jeśli objawy wskazują na potrzebę oczyszczenia dróg oddechowych,
  • mieszanka oczyszczająca drogi moczowe – jeśli objawy wskazują na potrzebę oczyszczenia dróg moczowych.

Leki i paraleki zakazane w trakcie diety

Leki i paraleki, których nie należy stosować w trakcie trwania diety to:

  • antybiotyki,
  • probiotyki,
  • leki chemiczne, homeopatyczne oraz ziołowe,
  • doustne środki antykoncepcyjne,
  • wszelkie suplementy diety,
  • herbaty owocowe i ziołowe oraz herbaty zielone,
  • czosnek* oraz preparaty czosnkowe,
  • zioła oczyszczające.

* Czosnek występuje tutaj jako zakazany lek, a jednocześnie jako produkt spożywczy dozwolony już w pierwszym etapie diety. Bierze się to stąd, że czosnek jako naturalny antybiotyk często jest potrzebny organizmowi, o czym daje on znać po prostu ochotą na zjedzenie czosnku. Wtedy oczywiście należy usłuchać sygnałów płynących z organizmu i czosnek jeść zgodnie z zapotrzebowaniem. Jeśli natomiast nasz organizm zapotrzebowania na czosnek nie zgłasza; nie mamy nań ochoty, ale zażywamy go (świeży bądź preparat) jako lek, by uzyskać efekt terapeutyczny, to takie praktyki w czasie trwania diety są zabronione, gdyż niepotrzebnie zastępują organizm w jego naturalnych funkcjach, czyli wprowadzają go w błąd, dając zafałszowany obraz rzeczywistej kondycji systemu odpornościowego.

Dieta prozdrowotna ma wpływ wybitnie odchudzający, co ma pozytywny aspekt dla osób otyłych, ale dla szczupłych, to już nie. Częściowo ubytek wagi jest efektem oczyszczenia przewodu pokarmowego z patologicznego śluzu oraz kamieni kałowych, więc nie można mu zapobiec, a nawet nie warto. Niemniej jednak można ograniczyć spadek wagi spowodowany zanikiem tkanki tłuszczowej poprzez większe spożycie węglowodanów i tłuszczu.

Przykładowe „przeciwodchudzające” śniadanie może składać się z kilku jajek usmażonych na maśle albo smalcu, do tego kasza oraz surówka. Kaszę okraszamy tłuszczem pozostałym po usmażeniu jajek, no i możemy także dodać tłustej śmietany, masła, albo smalcu ze skwarkami uzyskanego z wytopienia słoniny lub boczku. Po takim śniadaniu powinniśmy poczuć przypływ energii oraz długotrwałe uczucie przyjemnej sytości.

Obiad i kolację także można wzbogacić w większą ilość węglowodanów – kasze, ziemniaki, fasolę, groch, a do nich dodać większą ilość tłuszczu. Również dodawanie do koktajli błonnikowych śmietany powinno ograniczyć nadmierną utratę wagi.

Patrząc realistycznie na naszą rzeczywistość, wdrożenie diety prozdrowotnej polecane jest w zasadzie każdemu zmieniającemu o 180° podejście do zdrowia – z medycznego na profilaktyczne, gdyż umożliwia ona łatwe przejście z jedzenia byle czego na racjonalne odżywianie. W przypadku osób schorowanych, wdrożenie diety prozdrowotnej jest wręcz koniecznym warunkiem przywrócenia zdrowia, ale nie w wyniku działań medycznych, a jedynie dzięki wdrożeniu profilaktyki zdrowotnej.

W rzeczy samej, nie ma niczego dziwnego w tym, że organizm jest w stanie funkcjonować samodzielnie, bez sztucznych substancji chemicznych, zwanych lekami, czy też modnych ostatnio tak zwanych suplementów diety. Naszym celem jest życie bez tych medycznych sztuczek, a dieta prozdrowotna jest ważnym krokiem na drodze do osiągnięcia tego celu.

Autor: Józef Słonecki