Mięso wyróżnia się szczególnie wysoką wartością odżywczą, gdyż jego skład jest podobny do składu ludzkiego ciała. Można zatem powiedzieć, że mięso jest najdoskonalszym pożywieniem, jakie stworzyła natura. Organizmy mięsożerców nie muszą tworzyć wielu związków od nowa, jak roślinożercy, gdyż w mięsie są one gotowe, w dostatecznych ilościach oraz idealnych proporcjach.
Szczególną cechą, wyróżniającą mięso od pozostałych pokarmów jest obecność w nim kwasów nukleinowych, które występują wyłącznie w tkankach zbudowanych z komórek. Wprawdzie komórki roślinne także zawierają kwasy nukleinowe, ale ich skład zasadniczo odbiega od składu kwasów nukleinowych komórek ciała ludzkiego. Zestaw kwasów nukleinowych zbliżony do ludzkich zawierają komórki zwierzęce, chociaż i tu są pewne różnice. Otóż kwasy nukleinowe najmniej podobne do ludzkich zawiera mięso ryb, nieco bliżej ludzkich są kwasy nukleinowe mięsa ptaków, ale najbliższe ludzkim są kwasy nukleinowe mięsa ssaków, spośród których mięso świń zawiera kwasy nukleinowe najbardziej zbliżone do ludzkich.
Celem odżywiania jest systematyczne dostarczanie organizmowi wszystkich substancji odżywczych. W sytuacjach krytycznych organizm jest w stanie wytworzyć pewne związki od nowa z podstawowych pierwiastków, ale dzieje się to kosztem zużycia sporej porcji energii. Mięso zwierząt przewyższa wszelkie inne pokarmy dlatego, że niemalże dosłownie dostarczamy organizmowi na talerzu w zasadzie wszystko:
- komplet aminokwasów niezbędnych do tworzenia białek,
- komplet zasad niezbędnych do budowy kwasów nukleinowych
- nasycone, nienasycone oraz wielonienasycone kwasy tłuszczowe,
- witaminy – A, B1, B2, B3, B5, B6, D1, a także witaminę B12, której mięso jest jedynym naturalnym źródłem,
- minerały – szczególnie żelazo, a także chlor, chrom, cyna, cynk, fluor, fosfor, jod (szczególnie mięso ryb morskich), molibden, selen,
- niewielkie ilości cukrów.
Propaganda, dążąc do stworzenia całkowicie zależnych od leków i usług medycznych pacjentów, robi wszystko, by człowiek porzucił pradawny pociąg do mięsa i stara się obrzydzić mu ten naturalny pokarm, używając podłych sztuczek. Najczęściej straszy się ludzi cholesterolem, ciężkostrawnością mięsa oraz tym, że ono gnije.
Zadziwiające, jak łatwo można wprowadzić w błąd społeczeństwo przy pomocy często powtarzanych kłamstw. Przecież cholesterol jest jedną z podstawowych substancji odżywczych, więc jest dla funkcjonowania organizmu wręcz niezbędny, zaś argumenty przemawiające na korzyść pokarmów ciężkostrawnych są nader oczywiste, by człowiek myślący mógł się ich bać.
Argument, że mięso gnije, jest przeznaczony dla ludzi absolutnie niemyślących, a więc niepotrafiących wyciągać logicznych wniosków. Już w czasach prehistorycznych ludzie odkryli, że mięso zasolone nie gnije i ten sposób konserwacji mięsa był najbardziej popularny, zanim nastała era lodówek.
W mocno zasolonym środowisku żołądka mięso nie ma prawa gnić, a po strawieniu i wchłonięciu także bakterie jelitowe nie otrzymają pożywki, więc w zdrowym przewodzie pokarmowym gnicie mięsa jest po prostu niemożliwe. Co innego, jeśli ktoś bierze leki obniżające kwasowość żołądka, a na dodatek cierpi na choroby jelit. W jego przewodzie pokarmowym mięso rzeczywiście będzie gnić, ale nie dlatego, że to jest mięso, lecz dlatego, że ten człowiek jest po prostu chory, a więc siłą rzeczy powinien unikać jedzenia mięsa. Już dwa i pół tysiąca lat temu Hipokrates zauważył, że: To samo mięso podane chorej osobie z gorączką oraz osobie zdrowej – umocni zdrową osobę, a pogorszy stan tej chorej.
Pytanie brzmi: jaki wniosek należy z tego wyciągnąć. Czy chory powinien pozostać na diecie bezmięsnej, a więc pozostać chory? A może niemożność trawienia tego naturalnego dla człowieka pożywienia powinno się odczytać jako sygnał mówiący o potrzebie działań prozdrowotnych, zmierzających do wyeliminowania przyczyny? Odpowiedź na to pytanie to jak być albo nie być pacjentem – nabywcą leków i usług medycznych.
Jakość mięsa zwierząt hodowlanych zależy od rodzaju karmy stosowanej w ich hodowli oraz od technologii produkcji w zakładach masarskich. Najlepszej jakości mięso i wyroby produkują niewielkie zakłady masarskie, które skupują zwierzęta od okolicznych hodowców, karmiących zwierzęta metodą tradycyjną. Te małe zakłady swoje wyroby sprzedają zwykle we własnej sieci sklepików.
Najgorszej jakości, wręcz niejadalne mięso jest sprzedawane w hipermarketach, które oferują wyroby ubojowe pochodzące z dużych kombinatów hodowlanych, gdzie zwierzęta tuczone są specjalnymi paszami zawierającymi antybiotyki i hormony wzrostu. Przy produkcji tego mięsa i jego przetworów stosuje się nastrzykiwanie wodą z dodatkiem substancji konserwujących. Tą metodą można zwiększyć ciężar mięsa o kilkadziesiąt procent, przez co owo mięso może być tańsze od mięsa produkowanego metodą tradycyjną (o te kilkadziesiąt procent wody). Nieświadomi konsumenci nie zdają sobie nawet sprawy, że w rzeczywistości nie kupują taniego mięsa, ale po prostu przepłacają za wodę, a przy okazji, kupując owo oszukane mięso, przyczyniają się do upadku tych uczciwych producentów, którzy nie wciskają kupującym drogiej wody.
Jeszcze gorzej rzecz ma się z wędlinami, do których dodaje się wodę oraz wypełniacze, ale żeby wszystko to jakoś trzymało się kupy, dodaje się kleje, najczęściej kazeinę albo gluten. W niektórych wyrobach masarskich ilość wypełniaczy przewyższa ilość mięsa.
Większość dużych producentów w ogóle nie posiada wędzarni, co nie przeszkadza im produkować wędliny, bowiem zapach dymu imitują dodatkiem chemicznych substancji zapachowych.
Mięso zwierząt hodowlanych z niepewnego źródła, przed gotowaniem lub smażeniem, należy odgotować – włożyć do garnka z zimną wodą (3 l/1 kg), powoli podgrzewać do momentu wrzenia, następnie wywar odlać. Zabieg ten ma na celu wypłukanie z mięsa antybiotyków i hormonów używanych w hodowli zwierząt rzeźnych. Z tak przygotowanego kurczaka nie ma potrzeby zdejmowania skóry.
Autor: Józef Słonecki