Dla zwykłego śmiertelnika tkanka tłuszczowa to tkanka tłuszczowa, ale dla zrozumienia omawianych tu spraw musimy dowiedzieć się, że istnieją dwa rodzaje tkanki tłuszczowej – biała i brunatna. Jednym z ważnych zadań obu tkanek jest zapobieganie spadkowi temperatury ciała poniżej 36,6 °C, jednak obie robią to w zupełnie inny sposób, ponieważ zadaniem białej tkanki tłuszczowej jest utrzymanie ciepła poprzez wytworzenie zewnętrznej warstwy izolacyjnej, natomiast zadaniem brunatnej tkanki tłuszczowej jest wytworzenie ciepła w wyniku spalania tłuszczu.
Położona tuż pod skórą, biała tkanka tłuszczowa służy do magazynowania zapasów energii w postaci tłuszczu i stanowi warstwę izolacyjną, chroniącą organizm przed utratą energii w postaci ciepła.
Brunatna tkanka tłuszczowa porozkładana jest głęboko i otacza ważne narządy organizmu – serce, płuca, wątrobę, trzustkę, nerki. Tworzy także ochronną poduszkę wokół kręgosłupa oraz dużych naczyń krwionośnych. W tkance tej zgromadzone są pewne zapasy tłuszczu, lecz w przeciwieństwie do białej, zadaniem brunatnej tkanki tłuszczowej nie jest jego magazynowanie, lecz spalanie, w celu uzupełnienia traconego z organizmu ciepła. Jest to możliwe dzięki temu, że komórki brunatnej tkanki tłuszczowej zawierają znaczne ilości ośrodków energetycznych – mitochondriów.
Nazwa – brunatna tkanka tłuszczowa bierze się stąd, że duża ilość mitochondriów zabarwia ją na kolor brunatny. To właśnie dzięki dużej ilości mitochondriów możliwe jest wytworzenie ciepła z zapasów tłuszczu w komórkach brunatnej tkanki tłuszczowej.
Proces spalania tłuszczu w brunatnej tkance tłuszczowej, zwany termogenezą, zabezpiecza organizm jako całość oraz najważniejsze organy przed spadkiem temperatury poniżej 36,6 °C.
Istnienie brunatnej tkanki tłuszczowej oraz jej rola w spalaniu tłuszczu jest odpowiedzią na pytanie: dlaczego niektórzy, mimo że jedzą w zasadzie bez ograniczeń – nie tylko nie tyją, ale są wręcz chudzi. Często mówi się o takich ludziach, że mają dobrą przemianę materii, dobre trawienie, dobre spalanie, jednak w gruncie rzeczy mało kto wie, na czym to polega. Zrozumienie tego procesu jest niezbędne do wyjaśnienia mechanizmów sprzyjających otyłości, co otyłym ułatwi zrzucenie zbędnych kilogramów, a pozostałym może pomóc w utrzymaniu wagi na odpowiednim poziomie.
Jak się domyślamy, organizmy ludzi chudych („skóra i kości”) są pozbawione białej tkanki tłuszczowej, tej zewnętrznej izolacji pozwalającej zapobiec utracie ciepła. Tymczasem utrzymanie temperatury ciała na fizjologicznym poziomie 36,6 °C jest podstawowym warunkiem zdrowia. By móc wytworzyć odpowiednią ilości ciepła, wciąż ulatniającego się przez pozbawioną izolacji skórę, ich organizmy rozbudowują brunatną tkankę tłuszczową do rozmiarów umożliwiających spalanie dużych ilości tłuszczu. Dlatego ludzie ci, mimo że jedzą dużo – wciąż są głodni. Jest to więc samonapędzający się proces, w którym nie ma miejsca na zaistnienie nadmiaru energii, która by mogła być magazynowana w postaci tłuszczu w białej tkance tłuszczowej i utworzyła izolację powstrzymującą utratę ciepła.
Ludzie otyli często skarżą się, że jedzą niewiele, a mimo to tyją. Na ogół te skargi spotykają się z niedowierzaniem, ale jest w tym ziarnko prawdy. Otóż w sytuacji istnienia solidnej izolacji w postaci podskórnej tkanki tłuszczowej, po prostu nie ma potrzeby spalania tłuszczu w brunatnej tkance tłuszczowej, gdyż i tak istnieje nadmiar ciepła, powstającego w wyniku normalnych procesów fizjologicznych.
Mamy zatem do czynienia z samonapędzającym się procesem, w którym każdy nadmiar energii odkładany jest w podskórnej tkance tłuszczowej i wzmacnia izolację chroniącą przed jej utratą (w postaci ciepła), co z kolei zwiększa nadmiar energii. W tej sytuacji ludzie otyli – nawet jeśli jedzą mniej od innych – wciąż tyją.
Autor: Józef Słonecki