Pierwsza zasada uzdrawiania pranicznego brzmi: Wybacz sobie i innym. Zauważmy, że w owym procesie wybaczania musimy zacząć od siebie. I nie chodzi bynajmniej o to, iż żywienie do siebie pretensji to grzech. Chodzi o coś bardziej praktycznego. Jeśli nie zdołamy przebaczyć sobie popełnionych błędów czy niewykorzystanych szans, to po prostu dodajemy kolejną toksynę do swojego organizmu, a przecież istotą zdrowia jest nie tylko umiejętność wydalania toksyn, ale także usunięcia przyczyny ich wnikania. Jeśli już uporamy się z sobą, to w następnej kolejności musimy wybaczyć także innym. I znów nie dlatego, że tak wypada, że to grzech, ale ze zwykłego pragmatyzmu. Trzeba bowiem sobie zdać sprawę, że osoba, której nienawidzimy, nic z tego sobie nie robi, nam zaś pozostają produkty przemiany materii wydalane w procesie związanym z somatycznym odczuciem negatywnych emocji – skurcze żołądka, spięcie mięśni. Droga na skróty poprzez zastosowanie licznych pseudotechnik na własnej osobowości wiedzie ku notorycznej pracy nad sobą, czyli leczeniu własnej psychiki, a przecież nie o to nam chodzi. Toteż metod stymulowania własnej osobowości nie polecam. Tutaj, jak i wszędzie, obowiązuje to samo prawo natury: W zdrowym ciele zdrowy duch, a negatywne emocje z psychiki przenoszą się bezpośrednio na nasze ciało, i koło się zamyka.
Po spełnieniu tego warunku – wybaczeniu sobie oraz innym – uwalniamy nasze ciało od balastu negatywnych emocji, a dalej to już tylko możemy w zdrowym ciele hodować zdrowego ducha.
Autor: Józef Słonecki