Dawniej żadnych suplementów człowiek nie potrzebował do niczego, aż tu nagle się pojawiły i okazały się nam rzekomo niezbędne... Czy sądzicie, że suplementy ktoś zaczął produkować w trosce o Wasze zdrowie? Naiwny zapewne pomyśli, że tak, ale realista wie, że to tylko interes, o tyle intratny, bo surowiec do produkcji tych paraleków producenci otrzymują za darmo. Otóż wraz z rozwojem produkcji różnego rodzaju soków owocowych powstał problem z odpadami poprodukcyjnymi w postaci wytłoczyn. Ktoś obrotny wpadł na pomysł, by wyciągnąć z nich także te substancje, których poprzez tłoczenie pozyskać się nie da, a jedynie w specjalnym procesie technologicznym, przy użyciu odczynników chemicznych. Proces ten jest niemal identyczny jak produkcja cukru w kostkach, z tą różnicą, że suplementy dodatkowo pakuje się do kapsułek. Ponieważ jest to produkcja bardzo opłacalna, rynek szybko został zarzucony rozmaitymi paralekami pochodzenia naturalnego, dla zmyłki zwanymi suplementami diety (po to by ograniczyć koszty uzyskania atestu leku).
I tak oto pojawiły się rozmaite witaminy pozyskiwane tą drogą z wytłoczyn jabłek i winogron, amigdalina z wytłoczyn jabłek i śliwek, olej z wytłoczyn winogron, oraz szereg innych substancji pochodzenia naturalnego, pozyskiwanych metodami chemicznymi.
Autor: Józef Słonecki